Każdy tutaj zna te ciastka, a szczególnie dzieci. Mogą one, a nawet muszą zabierać do szkoły każdego
dnia jakieś ciacho, ale musi ono być suche, bez dodatku czekolady, kremu czy innego umilacza. W takiej
sytuacji idealnie sprawdzają się:
Speculoos
Speculoos to tradycyjne korzenne ciasteczka, przypominające nieco szwedzkie pierniczki pepparkakor. Mają one zazwyczaj kształt figurek przyozdobionych ornamentem, a wyrabiane są przy użyciu drewnianych form.
Jako pierwsi zaczęli wypiekać je Holendrzy, co nie oznacza wcale, że Belgowie są ich mniejszymi fanami.
Wręcz przeciwnie – belgijskie speculoos różnią się trochę składem, lecz na przykład w Hasselt, mieście uchodzącym za ich kolebkę, korzysta się wciąż z oryginalnych starych receptur.
Tamtejsze ciasteczka, stanowiące w zasadzie odrębną kategorię, są grubsze i bardziej miękkie od pozostałych i dla podkreślenia regionalnego charakteru pakuje się je jednolicie. Podczas ich wypieku wykorzystywany jest cukier, uboczny składnik otrzymywany w procesie produkcji lokalnego alkoholu.
Dawniej speculoos były oznaką luksusu, jednak w 1830 roku spożywali je już żołnierze wyruszający na wojnę, a późniejszych czasach – pielgrzymi.
Dziś w Hasselt stoi pomnik piekarnika przyrządzającego takie ciasteczka. W sklepach powszechnie dostępna jest pasta speculoos, która przypomina w smaku i konsystencji masło orzechowe.
Nie powinno również nikogo dziwić piwo o takim właśnie aromacie.
9 replies on “Korzenne ciastka speculoos”
Właśnie mam ochotę na coś słodkiego, więc nie powinnam czytać tego wpisu 🙂
Albo powinnaś zjeść coś słodkiego.
Taak 🙂
mniam narobiłaś mi smaka.
Czyli te ciastka nie smakują jak polskie korzenne?
Nie jadłam polskich korzennych, więc nie wiem, sorry. 😀
Hmmm, coś jak pierniki, czuje się cynamon i imbir, ale nie piekący.
No tak. To ma podobny smak do piernika, ale konsystencja inna, twarde i kruche.
Ja przez wiele lat te ciasteczka kojarzyłam jako typowo niemieckie, bo w Niemczech je kupowałam. Dopiero w Belgii usłyszałam, że to rodzaj lokalnego wyrobu. Lubię je, póki są świeże, mocno chrupiące. Przestają mnie cieszyć, gdy zmiękną.